zdjęte z murów

- Szkola to wybryk natury.

Chuck Norris wiecznie żywy

Terminator potrzebował 5000 naboi by zabić 2000 wrogów Chuck ten sam wynik osiągnoł kichając

Przed maturą

zapiski z zeszytów

Losowy kawał

Dwoch ZOMO wcow leje w lesie, nagle jeden mowi:
- Ej stary, co Ty tak bezszelestnie lejesz ?
- Bo leje Po spodniach.
- A nie szkoda Ci spodni ?
- Nie, bo leje po Twoich.

Znalezione dla frazy: student w bazie kawałów 394

Pijani studenci podchodzą do taksówkarza:
- Panie kochany, zawieziesz nas pan do akademika za dychę?
- Coście zwariowali, nie opłaca się!
- A za trzy, cztery?
- Dobra, wsiadajcie
Podjeżdżają pod akademik.
- Jesteśmy na miejscu - mówi taksówkarz.
Jeden student odwraca się do kolegów i mówi:
- No to chłopaki trzy, cztery...
- Dzięęęękuuuuujeeeemyyy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Na egzaminie z chemii profesor pyta studenta:
- może opisze mi pan rtęć?
- Rtęć ogrzewana do wysokich temperatur rozkłada się. Z Hg powstaje atomowy wodór H, który jako bardzo lekki i unosi się do wyższych partii atmosfery...
- A co w takim razie pozostaje?
- A... a pozostaje g i g to jest... eeee... Wiem! Stała grawitacji i wynosi ona około 9.8...

Studentki zgłosiły zepsute umywalki. Następnego dnia woźny domu studenckiego, w którym mieszkały, komunikuje przez radiowęzeł:
- Panie, które mają zatkane niech zejdą na dół. Facet od napraw już czeka.

Pewien wykładowca z probalibistyki na jednej z Politechnik męczy na egzaminie studenta z prawdopodobieństwa. Student niekumaty, wiec profesor chce się zlitować nad studentem i pyta go:
- Jakie jest prawdopodobieństwo wyrzucenia 6 w kostce do gry?
- jeden - odpowiada student.
- Ale niech Pan się zastanowi. Przecież kostka ma 6 ścian - pomaga mu profesor.
- jeden - upiera się student.
Wykładowca (wnerwiony, podaje studentowi kostkę do gry).
- Masz pan. Rzucaj!
Student wyrzuca 6.
Wykładowca zdumiony prosi:
- Niech Pan jeszcze raz rzuca!
Student znowu wyrzuca 6.
Wykładowca prosi o indeks i wpisuje studentowi trójkę.

- Eee tam. Żadnych wzorów, zadań algebraicznych... To nie dla mnie.
Podnosi ją student medycyny:
- O! "Pan Tadeusz"! Nie wiem co to jest, ale mogę nauczyć się na pamięć.

W parku, na ławce leży książka. Widzi ją student prawa. Zaczyna czytać:
- Eee tam. Żadnych opisów morderstw, popełnianych przestępstw... To nie dla mnie.

Na egzaminie z angielskiego profesor pyta się studenta:
- Jak jest "rzucić okiem"?
- A... a to wiem, moment... Throw eye...

Aula. Wykłady prowadzi już starszy wiekiem profesor. W pewnym momencie zwraca się do studentów:
- Za moich czasów nieobecność na zajęciach usprawiedliwiona była w dwóch przypadkach: po pierwsze - kiedy umarł ktoś bliski z rodziny, po drugie - choroba udokumentowana zwolnieniem lekarskim.
Z końca sali dobiega komentarz:
- Panie profesorze, a jeżeli ktoś jest skrajnie wyczerpany seksem?
Cała sala wybucha śmiechem, a profesor po krótkim zastanowieniu odpowiada:
- W twoim wypadku - możesz po prostu pisać drugą ręką.

Już trzy dni przed sesją, gorączka egzaminacyjna w pełni, student sięga po podręczniki, a intuicja na to:
- Co ty? Niczego się nie nauczysz przez dwa dni. Wejdziesz na egzamin i na pewno zdasz, jak ci podejdą pytania.
Dzień egzaminu. Student przepuszcza kolejne osoby, jak mu każe intuicja. W końcu intuicja podpowiada mu:
- Wejdź teraz!
Student wszedł, wyciąga rękę po pytania, intuicja mówi:
- Nie te, weź następne.
Student wziął, otworzył i mówi:
- O, kurcze...
A intuicja na to:
- O, ja pierniczę...

Dzwoni student do profesora o 3-iej nad ranem i pyta:
- Panie profesorze, co pan robi?
- Jak to co? Śpię!!! - odpowiada profesor.
- No, a ja przez Pana się uczę!!!

Jest początek roku akademickiego. Student postanawia, że tym razem solennie będzie przygotowywał się do zajęć, uczył systematycznie itd. Ale intuicja podpowiada mu:
- Stary, daj spokój. Wystarczy jak zaczniesz w okolicy świąt, spokojnie do sesji wszystkiego się nauczysz.
Student tak też zrobił. Nadeszły święta. Student po wigilijnej kolacji postanowił trochę się pouczyć, a intuicja podpowiada mu:

- Jak jest po angielsku student zaoczny ?
- Behind eye student.

Studentka zdaje egzamin. Po pewnym czasie zauważą, że egzaminator wstaje z krzesła i kieruje się w kierunku szafy, potem wchodzi do niej. Kiedy zamykają się drzwi, studentka przestaje odpowiadać. Po chwili słyszy głos dobiegający z szafy:
- Proszę kontynuować. Ja po prostu nie mogę na panią patrzeć, bo jest pani taka brzydka.

Na ćwiczeniach z angielskiego asystentka usiłuje dowiedzieć się od studenta jak po angielsku jest zamrażarka (freezer). Student nie wie, więc pani asystent go naprowadza:
- A wiesz, jak jest prowadzić samochód?
- "Drive" - odpowiada student.
- No właśnie, a jak jest kierowca samochodu?
- "Driver"
- Świetnie, a wiesz jak jest zamrażać?
- Tak: "to freez"
- No To Jak będzie zamrażarka?
- Freez-driver! - odpowiada zadowolony z siebie student.

- Co mówi pracujący absolwent Politechniki Warszawskiej do niepracującego absolwenta Politechniki Warszawskiej?
- ???
- Frytki Z ketchupem czy bez?

Przychodzi student do chirurga i skarży się na mocny ból brzucha. Lekarz mówi:
- No to dobrze, odetnę panu uszy.
Pacjent się przestraszył, pobiegł do internisty i opowiedział, co się stało. Na co internista:
- Tym chirurgom tylko by ciąć i ciąć ludzi. Bez obawy, przepiszę panu takie tabletki, że uszy same odpadną.

Ponieważ Pan Bóg interesuje się losem studentów, na początku tego semestru posłał Ducha Św. na Ziemię, aby ten zdał mu relację, jak to studenci się uczą. Duch Św. rzekł:
- AWF Nic Nie robi.
- Medycyna kuje.
- Polibuda chleje.
Po pewnym czasie, Pan Bóg znowu poprosił Duch Św. o sprawdzenie co dzieje się ze studentami.
- AWF Zaczyna się uczyć.
- Medycyna kuje.
- Polibuda chleje.
Ostatnio znowu była wizyta Ducha Św. wiadomo - sesja.
- I cóż porabiają nasi studenci? - spytał pan Bóg.
- AWF się uczy.
- Medycyna kuje.
- Polibuda modli się.
- I oni zdadzą! - rzekł Bóg.

Na egzaminie. Po kilku zadanych pytaniach profesor mówi do studenta:
- Leje pan wodę.
- Panie profesorze, cóż zrobić, skoro temat jak rzeka...

Na egzaminie z ornitologii. Wchodzi do pokoju profesora student, a na biurku stoi klatka na ptaki zasłonięta futerałem. Student siada, a profesor zadaje pytanie, podnosząc lekko futerał, tak, że ptakowi widać tylko nogi:
- Co to za ptak, Panie Studencie?
Student myśli, myśli, ale po krótkim czasie odpowiada:
- Nie wiem, Panie Profesorze.
Na co profesor odpowiada:
- Niestety, nie zdał Pan. Jak się Pan nazywa?
Na to student podnosi nogę do góry zadziera spodnie i mówi:
- Niech Pan zgadnie, Panie Profesorze...

Profesor:
- Załóżmy, że w latach 20-tych rodzi się pewna liczba blondynów, i pewna liczba brunetów. Mając krzywą czasu przebywania możemy obliczyć ilu blondynów i brunetów jest obecnie w społeczeństwie.
- Chyba, że stracili kolor włosów - wtrąca studentka.

Grupa studentów "nie zdążyła" na czas zgłosić się po wpis do wykładowcy, który wykładał gościnnie na ich uczelni, a mieszkał w innym mieście. Pojechali więc do jego miejscowości i znaleźli go na macierzystym uniwersytecie. Profesor był jednak mało sympatyczny i postanowił ich ukarać za opieszałość odsyłając ich na jutro. Po przespanej w aucie nocy studenci znowu go odwiedzili i znów nie znalazł dla nich czasu. Dowiedzieli się jednak gdzie mieszka i odwiedzili go kolejnego dnie rano. Rozbudzony profesor usłyszawszy kto dzwoni, rzucił tylko:
- A Ilu gnojków tu przyniosło?
- Razem z Tobą będzie sześciu! - wypalił jeden ze studentów.

Student na egzaminie ma przedstawić 3 zalety mleka matki. Siedzi i myśli. No i wymyślił:
- Po pierwsze jest w 100% naturalne. Po drugie - jest ciepłe (nie trzeba podgrzewać)...
... i w tym momencie zabrakło mu inwencji. Siedzi, siedzi a czas leci. Profesor ma już oceniać, a student w ostatniej chwili wpada na genialny pomysł:
- A po TRZECIE - ma świetne opakowanie...