zdjęte z murów

Drzewa to mają przerąbane.

Chuck Norris wiecznie żywy

Chuck Norris jest dobry dla kobiet i dzieci - kopie je z półobrotu, podczas gdy mezczyzni dostaja z pełnej obrotówki.

Przed maturą

zapiski z zeszytów

Losowy kawał

Płynie stado plemników jajowodem. Nagle jeden słabiutki, który płynie ostatni, krzyczy:
- Panowie, zdrada, jesteśmy w odbycie - wracajmy!
Całe stado w tył zwrot, a ten plynąc dalej mruczy pod nosem:
- I Tak rodzą się geniusze.

Znalezione dla frazy: umarl w bazie kawałów 4

Stary doświadczony lekarz
pyta się swojego młodego, dopiero rozpoczynającego karierę kolegi, jak mu idzie praktyka.
- Jakoś nieszczególnie. Wczoraj odbierałem pierwszy poród. Matka i dziecko umarli, a w dodatku z ręki wyśliznęły mi się szczypce, uderzyły w głowę i zabiły ojca...
- To rzeczywiście nieszczególny przypadek. Proszę to jest adres, proszę iść odebrać tam poród i wieczorem poinformować mnie o wyniku.
Wieczorem młody medyk dzwoni do profesora:
- No i jak panu poszło? - pyta się profesor.
- Zdecydowanie lepiej. Ojciec żyje.

Facet ze wsi dowiaduje się od lekarza, ze jest nieuleczalnie chory i wkrotce umrze:
- Panie doktorze, ale mam jedno zyczenie: aby pan napisal, ze umarlem na AIDS.
- Dlaczego, przeciez pan ma raka?
- Sa trzy powody: pierwszy to taki, ze nikt we wsi jeszcze nie umarl na ta chorobe. Drugi, ze ten, ktory obrabial moja zone, bedzie się teraz bal. Trzeci, ze nikt jej już do konca zycia nie ruszy.

Zgryzliwy lekarz slepy na jedno oko, pytal chorego:
- Jak się masz?
Chory odpowiedzial:
-Jak widzisz!
A lekarz:
- Jesli tak się masz, jak ja widze, to juz do polowy umarles!

Stary doświadczony lekarz pyta się swojego młodego, dopiero rozpoczynającego karierę kolegi, jak mu idzie praktyka.
- Jakoś nieszczególnie. Wczoraj odbierałem pierwszy poród. Matka i dziecko umarli, a w dodatku z ręki wyśliznęły mi się szczypce, uderzyły w głowę i zabiły ojca...
- To rzeczywiście nieszczególny przypadek. Proszę to jest adres, proszę iść odebrać tam poród i wieczorem poinformować mnie o wyniku.
Wieczorem młody medyk dzwoni do profesora:
- No I Jak panu poszło? - pyta się profesor.
- Zdecydowanie lepiej. Ojciec żyje.