zdjęte z murów

- My nie chcemy klera!!!

Chuck Norris wiecznie żywy

Chuck Norris obchodzi urodziny 367 razy w roku.

Przed maturą

zapiski z zeszytów

Losowy kawał

W Związku Sowieckim ogłoszono konkurs na najlepszy dowcip. Dla zwycięzców przewidziano trzy nagrody: I - 15 lat łagru, II - 10 lat, III - 5 lat.

Znalezione dla frazy: staje w bazie kawałów 171

Kiedy pięcioletnia córeczka zaczęła wypytywać mamę o to skąd się wzięła na świecie, ta delikatnie jej opowiedziała. Po paru dniach dziewczynka dalej zafascynowana nowo zdobyta wiedzą pyta mamę:
- A więc nasionko tatusia zapładnia jajeczko u mamy i mama nosi dziecko w w brzuszku?
- Właśnie tak to jest, kochanie - odpowiada mama.
- Ale jak nasionko dostaje się tam? - pyta córeczka - Czy mamusia je połyka?
Mama odpowiada:
- Tylko wtedy Gdy chcę nową sukienkę...

Dwóch facetów. Wieloletni przyjaciele od dzieciństwa. Jednak jeden z nich niestety jest częściowo sparaliżowany, potrzebuje trochę pomocy w codziennym życiu. Pewnego dnia siedzą u niego na werandzie, sparaliżowany mówi:
- Wiesz, co, mam pytanie - czy naprawdę jesteś moim przyjacielem?
- No jasne stary, znamy się od dziecka, wiesz, ze zrobiłbym dla ciebie
wszystko!
- Wiem, mój przyjacielu, wiem. Miałbym wiec do ciebie małą prośbę czy
przyniósłbyś mi z piętra skarpetki? Robi się trochę chłodno, a jak
wiesz, janie jestem w stanie tego zrobić.
- Stary, w ogóle nie ma o czym mówić. Skoczyłbym dla ciebie w ogień.
- Dziękuje ci mój przyjacielu.
Facet idzie na piętro, otwiera drzwi do pokoju, wchodzi i staje oniemiały. Przed oczami rozpościera mu się cudowny widok - dwie córki jego przyjaciela, młode, piękne jak marzenie, ubrane jedynie w bieliznę. Facet nie może oderwać wzroku, targają nim wyrzuty sumienia - w końcu to
córki jego najlepszego przyjaciela, jednak w końcu poddaje się instynktom i mówi:
- Wasz ojciec przysłał mnie, żebym się z wami przespał.
- Niemożliwe! - mówi jedna.
- Nieprawdopodobne! - mówi druga.
- No cóż, jeśli mi nie wierzycie, zaraz wam udowodnię.
Facet podchodzi do okna, otwiera je i krzyczy...
- Obie?
- Tak, tak, obie! Dzięki, stary!

Zapytano pewnego razu Augusta Rodina o to,
jak powstaje rzeźba, która jest dziełem sztuki.
- Bardzo prosto - odpowiedział rzeźbiarz.
- Trzeba wziąć kawał marmuru i odrąbać
wszystko, co w nim niepotrzebne.

Do Rossiniego zgłosił się kiedyś pewien młodzieniec z dwoma grubymi foliałami pod
pachą i powiedział:
- Dyrektor orkiestry obiecał zagrać jedną z moich dwóch symfonii. Chciałbym przegrać
je mistrzowi i dowiedzieć się, która jest lepsza.
Młodzieniec zasiadł do fortepianu, a Rossini obok niego. Po kilkunastu taktach Rossini
wstaje, zamyka zeszyt i klepie twórcę po ramieniu:
- Ta druga, chłopcze, ta druga!

W autobusie komunikacji miejskiej siedzi młody chłopak i czyta bulwarowa gazetkę.
W pewnym momencie tuż obok młodzieniaszka staje babcia podpierająca się laską.
Autobus jedzie, a babcia zaczyna stukać laską w podłogę.
Chłopak podenerwowany sytuacją zwraca babci uwagę
- Babciu gdybyś założyła gumką na laskę to nie byłoby słychać stukania!
Babcia zdenerwowana odpowiada:
- Gdyby twój ojciec nałożył gumkę to ja teraz miałabym gdzie usiąść!

Wraca facet z pracy i postanowił kupić sobie breloczek do kluczy.
Poszedł do salonu Alfa Romeo i okazało się ,
że jest tysięcznym klientem i dostaje nowiutkie Alfa Romeo.
no to jedzie sobie i jakoś mu w tym samochodzie cicho no to pojechał i kupił radio.
Jedzie autostradą i nagle srać mu się zachciało
no to się zatrzymał i poszedł pod drzewko i zaczął srać
jak już się wysrał to zdał sobie sprawę ,że nie ma czym dupy wytrzeć
ale , że była trawa to urwał trochę i zaczął wycierać i nagle ktoś go budzi.
Gościu się budzi i patrzy a tu żona się na niego drze.
-Nie dość ,że do łóżka srasz to jeszcze mnie za cipę ciągniesz

Nowy zakonnik zostaje przyjęty do klasztoru.
Po klasztorze oprowadza go "biskup". Trafiają do jadalni:
Biskup: "No synu... To jest jadalnia.
Tu możesz jeść i pić dowoli... Tylko nie w czwartki".
Idą dale... Trafiają do sypialni. Biskup mówi "Synku...
To jest sypialnia. Tu możesz spać i przebywać ile chcesz.
Tylko nie w czwartki". Trafiają do pokoju w którym stoi tylko szafa...
Biskup otwiera szafę... W szafie - dupa... Biskup
- "To jest dupa... Możesz jej sobie używać dowoli...
ile czasu chcesz. Tylko nie w czwartek!"
Nieco zmieszany uczeń pyta "A co jest w czwartek?"
Biskup "W czwartek masz dyżur w szafie!"

Przed brama nieba staje ksiądz i kierowca autobusu. święty Piotr mówi:
- Ty kierowco do nieba, a ty księże do czyśćca.
- Ale czemu tak? - Pyta ksiądz.
Bo widzisz, jak ty prawiłeś kazania to wszyscy spali,
a gdy on prowadził autobus to wszyscy się modlili.

Działacz KPZR tłumaczy słuchaczom, jak szybko zmieniać się będzie na lepsze życie w ZSRR: - Za dwa lata każdy będzie mógł kupić sobie rower, za trzy lata motocykl, a za cztery lata każdego będzie stać na kupienie samochodu, a za pięć lat każdy będzie miał swój helikopter! Ktoś z sali wstaje. - Rozumiem rower, motocykl, samochód... Ale po co każdemu helikopter? - A jak dowiecie się, że na przykład w Odessie można kupić zapałki, a w Kijowie papierosy? Wsiadacie wtedy we własny helikopter i za chwilę jesteście na miejscu!

Do hotelu w Związku Radzieckim późną porą przybył podróżny:
- Poproszę o pokój na jedną noc.
- Niestety, mamy tylko wolne jedno miejsce w pokoju pięcioosobowym.
- Może być, w końcu to tylko jedna noc - odpowiedział podróżny i pomaszerował do wskazanego pokoju. Ułożył się wygodnie i zamierzał zasnąć, ale współtowarzysze grali w brydża, opowiadali sobie kawały i co chwila wybuchali głośnym śmiechem. Podróżny ubrał
- Poproszę 5 herbat na górę za jakieś 10 minut.
Wrócił do pokoju i mówi:
- Panowie tak swobodnie opowiadacie sobie dowcipy, a przecież tutaj może być założony podsłuch!
- Co pan! w hotelu?
- Możemy to łatwo sprawdzić - panie kapitanie! poproszę 5 herbat pod 14-stkę.
Rzeczywiście, w tym momencie przynoszą herbatę. Współtowarzysze z lekką obawą kładą się spać. Rano podróżny wstaje i widzi że prócz niego w pokoju nie ma nikogo. Schodzi do recepcji:
- co się stało Z moimi współlokatorami?
- rano zabrała ich milicja.
- A mnie Dlaczego Nie zabrali?
- Bo kapitanowi spodobał się ten dowcip Z herbatą.

Rozmawiają dowódcy armii USA i ZSRR.
USA: A u nas każdy żołnierz dostaje dziennie żarcia za 10 dolarów
ZSRR: Eeeee tam... Kto ci zje 30 kilo ziemniaków?

Jaś zaprosił swoją mamę na obiad w mieście, w którym studiował i gdzie wynajmował małe mieszkanko razem z koleżanką Justyną. Jednak, kiedy matka przyjechała do synka, nie mogła nie zauważyć, że współlokatorka syna jest wyjątkowo ładną i seksowną blondynką. Jak to każda matka zaczęła się zastanawiać, czy aby z tego ich wspólnego mieszkania nie wynikają jakieś problemy. Syn zauważył, jak matka patrzy na Justynę i kiedy byli sami powiedział:
- Domyślam się o czym myślisz, ale zapewniam cię, że ona i ja jesteśmy tylko współlokatorami. Nic nas nie łączy.
Tydzień później Justyna pyta się Jaśka:
- Słuchaj, nie chce nic sugerować, ale od ostatniego obiadu z twoją matką, nie mogę znaleźć mojej pamiątkowej cukierniczki. Chyba jej nie wzięła, jak myślisz?
Jasiek zdecydował się napisać list do matki:
Droga mamo, nie piszę, że wzięłaś pamiątkową cukierniczkę Justyny, nie piszę też że jej nie wzięłaś. Fakt jednak pozostaje, że od kiedy byłaś u nas na obiedzie tydzień temu, nie możemy jej znaleźć.
Odpowiedź przyszła parę dni później.
Drogi Jasiu, nie twierdzę, że sypiasz z Justyną, nie twierdzę też, że z nią nie sypiasz. Fakt jednak pozostaje, że gdyby Justyna spała we własnym łóżku, już dawno by ją znalazła. Buziaczki Mama

Uniwersytet Warszawski, wydział biologii, egzamin z botaniki. Student siedzi już prawie godzinę i idzie mu coraz gorzej. Profesor postanowił mu dać ostatnią szansę:
- No wiec zadam panu ostatnie pytanie. Jak pan odpowie dostaje pan trójkę, jak nie, to pan oblał. No więc niech pan mi powie ile jest liści na tym drzewie? - powiedział profesor wskazując za okno.
Student myśli... patrzy na drzewo... znowu myśli, wreszcie mówi:
- Pięć tysięcy osiemset czterdzieści dwa!

Trzej studenci zabalowali i nie zdążyli na ostatni termin egzaminu.
Tłumacząc się profesorowi powiedzieli, że jadąc na egzamin złapali gumę i musieli zmienić koło. Profesor zgodził się zaliczyć im przedmiot jeżeli zdobędą 100 punktów za odpowiedź. Zadał każdemu z nich 2 pytania, pierwsze za 5 punktów:
- ile jest 2x2? Drugie za 95 punktów: - które koło zmieniali w samochodzie?

Zdający jeden z końcowych egzaminów magistrant zostaje oblany przez egzaminatora. Na korytarzu "giełdowcy" rzucają się na wychodzącego z pytaniami. Ten z trudem tłumiąc złość odpowiada: "cóż, oblał mnie wredny gość, konkurencji się boi". Słyszący to zza drzwi profesor wychodzi, wyrywa mu indeks, przekreśla pałę i wpisując ocenę dostateczną mówi:
- Mam gdzieś pańską konkurencję!!

Studenci wybrali się na egzamin. Czekają pod drzwiami sali, nudziło im się więc zaczęli się bawić indeksami - czyj indeks zatrzyma się bliżej ściany. Tylko że jednemu to nie wyszło zbyt dobrze, bo zamiast w ścianę trafił indeksem pod drzwi do sali w której siedział egzaminator.
Przeraził się okrutnie, ale za chwilę indeks wyleciał z powrotem. Otwiera, patrzy, a tu ocena z egzaminu: 4. Koledzy postanowili wrzucać dalej. Kolejny dostał 3.5, następny 3.0. W tym momencie zaczęli się zastanawiać... Kolejna ocena wydawała się dosyć jednoznaczna (2.5 nie wchodziło w grę). Wreszcie jeden postanowił zaryzykować. Wrzuca indeks... Czeka... Nagle otwierają się drzwi, staje w nich egzaminator:

Uniwersytet Warszawski, wydział biologii, egzamin z botaniki. Student siedzi już prawie godzinę i idzie mu coraz gorzej. Profesor postanowił mu dać ostatnią szansę:
- No wiec zadam panu ostatnie pytanie. Jak pan odpowie dostaje pan trójkę, jak nie, to pan oblał. No więc niech pan mi powie ile jest liści na tym drzewie? - powiedział profesor wskazując za okno.
Student myśli... patrzy na drzewo... znowu myśli, wreszcie mówi:
- Pięć tysięcy osiemset czterdzieści dwa!
- A skąd pan to wie!? - pyta profesor.
- Ale To już jest Drugie pytanie...

Na jednej z uczelni student podchodził do egzaminu w sesji zerowej. Bardzo mu zależało na wcześniejszym terminie, ale też nie przygotował się jak należy. Profesor, zdegustowany stanem wiedzy młodego człowieka, otworzył drzwi i zwrócił się do oczekujących na egzamin:
- Przynieście Siano dla osła.
- A dla mnie herbaty! - dodał egzaminowany.

Studentka:
- ma.
Profesor:
- Pan zdał, a pani się zdawało.

Zdający jeden z końcowych egzaminów magistrant zostaje oblany przez egzaminatora. Na korytarzu "giełdowcy" rzucają się na wychodzącego z pytaniami. Ten z trudem tłumiąc złość odpowiada: "cóż, oblał mnie wredny gość, konkurencji się boi". Słyszący to zza drzwi profesor wychodzi, wyrywa mu indeks, przekreśla pałę i wpisując ocenę dostateczną mówi:
- Mam gdzieś pańską konkurencję!!

Student zdaje egzamin. Profesor chce odesłać go na inny termin z pałą. Delikwent prosi o ostatnią szansę:
- Jeśli przejdę po ścianie i suficie, dostanę trójkę?
Profesor z niedowierzaniem zgadza się. Student przechodzi po ścianie i suficie. Słowo się rzekło, już chce wpisywać 3 ale student dalej marudzi:
- Jeśli zacznę fruwać po pokoju, dostanę 4?
Profesor z zaciekawieniem zgadza się. Student zaczyna fruwać po pokoju. Profesor już chce wpisywać 4 ale student wciąż nie daje mu spokoju:
- Jeśli nasikam na pana, a pan pozostanie suchy, dostanę 5?
Profesor z jeszcze większym zaciekawieniem zgadza się. Student staje na biurku i sika na profesora. Ten krzyczy cały mokry:
- Panie, co pan?!
- Dobra, niech będzie 4.

W stołówce w kolejce po zupę rozmawiają dwaj studenci:
- masz jakieś wieści Z domu?
- Niestety. Ani złotówki.