zdjęte z murów

Mech jest peruką kamienia.

Chuck Norris wiecznie żywy

Kazdy ma jakiegos trupa w szafie Chuck Norris ma ponad 7 tysiecy

Przed maturą

zapiski z zeszytów

Losowy kawał

- Jak się nazywa blond teściowa?
- Poduszka powietrzna.

Znalezione dla frazy: pytaja w bazie kawałów 70

Urodziło się dziecko geniusz, ledwo przyszło na świat i już podaje definicje matematyczne. Pytają go o pierwiastek z 4. Odpowiada, ze 2. Pytają ile jest 45 * 23. Odpowiada że 1035. Lekarze stwierdzają że trzeba wyciąć lewa półkule mózgu. Wycieli. Budzi się niemowlę i znowu: ile jest pierwiastek z 81. Odpowiada, że 9. Pytają ile jest 5 do kwadratu. Odpowiada że 25. Lekarze wycinają mu prawa półkule mózgu. Niemowlak budzi się po operacji. Sypie tępymi oczkami na wszystkich i mówi po pewnym czasie:
- Dokumenciki do kontroli!

Powiedz mi, Jasiu - pytają małego chłopca - czy twoja matka jest chora, że leży w lóżku?
A Jaś na to:
Nie, tylko się boi, żeby ojciec łóżka na wódkę nie sprzedał

Dzieci podchodzą do hrabiego spacerującego po parku i wskazując na zamek, pytają:
- Czy pan mieszka w tym zamku?
- Tak.
- A czy tam nie ma żadnego straszydła?
- Nie ma. Jestem jeszcze kawalerem. :-)))

Powiedz mi, Jasiu - pytają małego chłopca - czy twoja matka jest chora, że leży w łóżku?
A Jaś na to:
- Nie, tylko się boi, żeby ojciec łóżka na wódkę nie sprzedał.

W Morskim Oku w przerębli kąpie się baca.
- Baco, nie zimno wam? - pytają się turysci.
- Ni.
- Ciepło?
- Ni.
- A jak wam jest?
- Jędzej.

Nad Morskim Okiem siedzi stary gazda. Przechodzący turyści pozdrawiają go i pytają:
- Co tu robicie?
- Łowię pstrągi.
- Przecież nie macie wędki.
- Pstrągi łowi się na lusterko.
- W jaki sposób?
- To moja tajemnica. Ale jeśli dostanę flaszkę, to ją wam zdradzę.
Turyści wrócili do schroniska, kupili butelkę wódki i zanieśli ją gaździe. On tłumaczy...
- Wkładam lusterko do wody, a kiedy pstrąg podpływa i zaczyna się przeglądać, to ja go kamieniem i już jest mój...
- Ciekawe... A ile już tych pstrągów złowiliście?
- Jeszcze ani jednego, ale mam z pięć flaszek dziennie...

Pytają bacę:
- Czy te trzy dziewczynki są twoimi córkami?
Baca:
- No.
- Ale one urodziły się tego samego dnia?!
- No...
-... w odstępach piętnastominutowych!!!
- No to co?! Ja mom rower...

- Baco, czy pokażecie nam Giewont? - pytają turyści.
- Jo. Widzita ta pierwsza górka?
- Tak.
- To nie je Giewont. A widzita ta druga górka?
- Tak.
- To tyz nie je Giewont. A widzita ta trzecia górka?
- Nie.
- To je Giewont.

W górskiej chacie pod Gubałówką wielka uroczystość. Jan Gąsienica kończy sto lat.
Zjechali się reporterzy, naczelnik miasta, wręczono medal i dyplom.
Wszyscy trzęsącego się ze starości pomarszczonego Gąsienice pytają, jak dożył tak sędziwego wieku.
- Zwyczajnie, nie pilech, nie palilech, za dziewkami nie gonilech...
W tym momencie przerywa mu straszny hałas.
- Nie przejmujta się - mówi Gąsienica - to tylko mój starszy brat, cała noc pil gorzałę, to mu się chce teraz ganiać za dupami.

Urodzilo się dziecko geniusz, ledwo wyszlo na swiat i juz podaje definicje matematyczne. Pytaja go o pierwiastek z 4. Odpowiada, ze 2. Pytaja ile jest 45 * 23. Odpowiada że 1035. Lekarze stwierdzaja że trzeba wycial lewa polkule mozgu. Wycieli. Budzi się niemowle i znowu: ile jest pierwiastek z 81. Odpowiada, że 9. Pytaja ile jest 5 do kwadratu. Odpowiada że 25. Lekarze wycinaja mu prawa polkule mozgu. Niemowlak budzi się po operacji. Sypie tepymi oczkami na wszystkich i mowi po pewnym czasie:
- Dokumenciki do kontroli!

Milicjant pojechał na wakacje do Zakopanego.
- No i jak, ładnie tam? - pytaja go koledzy.
- Trudno powiedzieć, góry wszystko zasłaniaja.

Egzamin na policjantow. Wchodzi pierwszy. Pada pytanie:
Co to jest: ma zelowki, sznurowadla i zaczyna się na B?
Policjant wyteza umysl i po chwili pada odpowiedS:
Buty!
Swietnie, znakomicie, zdal pan!
Policjant wychodzi dumny, a koledzy nerwowo pytaja:
Zdales?
Zdalem!
A o co pytali?
O buty!
Wchodzi nastepny i pada pytanie:
Co to jest: ma wahadlo, wskazowki i zaczyna się na Z?
Policjant mysli, mysli, az wreszcie uradowany wola:
Wiem! ZANDALY!

Gorbaczow zabawił na jakiej balandze do późna, a raczej do wczesnego rana, a tu rano Raisa i zebranie KC. Złapał taryfę i jadą. Gorbaczow popędza, jak może, ale taksiarz nie chce przelatywać na czerwonych światłach, bo mówi, że mu prawo jazdy zabiorą. No to zmienili się miejscami, bo Gorbaczow powiedział, że jak ich złapią, to jemu, Gorbaczowowi nie zabiorą. Wziął Gorbaczow kierownicę w ręce i pruje, przeleciał przez jakie czerwone wiatło, a tu ich, cap, drogówka zatrzymała!
Milicjant popatrzył i zemdlał. Gorbaczow z szoferem odjechali. Ocucili milicjanta koledzy i pytają się:
- kto To był?
- Nienienienieeewiem, ale jego szoferem był Gorbaczow!

Zomowcy pobili studenta, który na ulicy rozrzucał ulotki. Po jakim czasie zauważyli, że kartki były puste.
- Dlaczego pan rozrzucał puste kartki? - pytają.
- Ludzie i tak wiedzą, co ma być na nich napisane.

Po rozprawie prokurator, zataczając się ze śmiechu, wpada do pokoju, w którym siedzą jego koledzy po fachu.
- co cię tak rozbawiło? - pytają.
- Genialny kawał polityczny.
- Opowiedz.
- Nie mogę. przed chwilą Właśnie Za ten dowcip zażądałem pięć lat.

Zebranie lokalnego oddziału KPSS na Czukotce. Atrakcja jest towarzysz, który
Właśnie powrócił z Moskwy. Inni Czukcze pytają go:
- I czego się dowiedziałeś w Moskwie, Mekce naszej?
- Bardzo dużo, ale przede wszystkim trzech najważniejszych rzeczy:
Po pierwsze: że Marks i Engels to byli dwaj rożni ludzie
Po drugie: że socjalizm służy człowiekowi
Po trzecie: sam tego człowieka widziałem.

Na egzaminie na uczelnię o profilu informatycznym pytają się kandydata:
- jakie pan zna komendy jakiegoś języka programowania?
- Góra, dół, lewo, prawo i fajer...

Studentka historii odpowiada na egzaminie:
- No To Niech nam Pani powie: jaka była pierwsza stolica Polski?
Po długim namyśle i podpowiedziach egzaminatorów wreszcie wyksztusiła:
- Gniezno.
Dostała trójkę. Kiedy wyszła koleżanki obstąpiły ją z zapytaniem: o co pytają?
Studentka opowiedziała całe zajście, a jedna ze zdających zapisała sobie odpowiedź na karteczce i wsadziła do buta.
Przyszła i jej kolej. Po długich męczarniach przed egzaminatorami znowu padło pytanie o pierwszą stolicę Polski. Zadowolona studentka sięgnęła dyskretnie do buta wyjęła karteczkę, z uśmiechem i pewnością siebie przeczytała: - RADOSKÓR.