- Tam gdzie konczy sie logika - zaczyna sie wojsko.
Pewnego razu Chuck Norris złapał pociąg do domu. Do dziś nie chce go oddać.
Bill wybiera się na poranny jogging zima. Biegnie, biegnie, nagle widzi jakiś napis na śniegu. Patrzy: BILL CLINTON TO GÓWNIARZ .
Clinton wkurzył się. Wezwał szefa FBI i kazał mu przeprowadzić śledztwo. Kilka godzin później przychodzi do niego agent i mówi:
- Panie prezydencie, mam dobre wieści i złe wieści.
Clinton:
- Najpierw dobre.
Agent pokazuje mu wyniki testów:
- Analiza próbki moczu wykazała, że to Jesse Jackson (polityczny przeciwnik Clintona, Murzyn) odlewał się na śnieg.
Bill:
Hm... A te źle?
Agent:
Jak by to powiedzieć... No... Tego... To charakter pisma Hillary...
Pewna bardzo pobożna para narzeczonych zamawiała u cukiernika tort weselny.
- Chcemy, aby umieścił pan na nim cytat z "Pisma Świętego" - powiedział przyszły pan młody.
- Niech to będzie Pierwszy List Św. Jana, rozdział 3, werset 18 - dodała ona.
- Oczywiście - zgodził się cukiernik, zapamiętując parametry tekstu.
Nie był on jednak, jak się wkrótce okazało, wielkim znawcą "Pisma Świętego". W dniu ślubu nowożeńcy przeczytali na swoim torcie: "Miałaś sześciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest Twoim mężem".
Bill wybiera się na poranny jogging zima. Biegnie, biegnie, nagle widzi jakiś napis na śniegu. Patrzy: "BILL CLINTON TO GÓWNIARZ".
Clinton wkurzył się. Wezwał szefa FBI i kazał mu przeprowadzić śledztwo. Kilka godzin później przychodzi do niego agent i mówi:
- Panie prezydencie, mam dobre wieści i złe wieści.
Clinton:
- Najpierw dobre.
Agent pokazuje mu wyniki testów:
- Analiza próbki moczu wykazała, że to Jesse Jackson (polityczny przeciwnik Clintona, Murzyn) odlewał się na śnieg.
Bill:
Hm... A te źle?
Agent:
Jak by to powiedzieć... No... Tego... To charakter pisma Hillary...
Pewna bardzo pobożna para narzeczonych zamawiała u cukiernika tort weselny.
- Chcemy, aby umieścił pan na nim cytat z "Pisma Świętego" - powiedział przyszły pan młody.
- Niech to będzie Pierwszy List Św. Jana, rozdział 3, werset 18 - dodała ona.
- Oczywiście - zgodził się cukiernik, zapamiętując parametry tekstu.
Nie był on jednak, jak się wkrótce okazało, wielkim znawcą "Pisma Świętego". W dniu ślubu nowożeńcy przeczytali na swoim torcie: "Miałaś sześciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest Twoim mężem".
Bill wybiera się na poranny jogging zima. Biegnie, biegnie, nagle widzi jakiś napis na śniegu. Patrzy: "BILL CLINTON TO GÓWNIARZ".
Clinton wkurzył się. Wezwał szefa FBI i kazał mu przeprowadzić śledztwo. Kilka godzin później przychodzi do niego agent i mówi:
- Panie prezydencie, mam dobre wieści i złe wieści.
Clinton:
- Najpierw dobre.
Agent pokazuje mu wyniki testów:
- Analiza próbki moczu wykazała, że to Jesse Jackson (polityczny przeciwnik Clintona, Murzyn) odlewał się na śnieg.
Bill:
Hm... A te źle?
Agent:
Jak by to powiedzieć... No... Tego... To charakter pisma Hillary...