zdjęte z murów

Kocham smierc, bo tylko ona na mnie czeka.

Chuck Norris wiecznie żywy

Drobnym druczkiem na ostatniej stronie Ksiegi Rekordów Guinnessa jest napisane, ze wszystkie rekordy naleza do Chucka Norrisa, w reszcie ksiazki sa wymienieni ci, którzy najbardziej sie do niego zblizyli.

Przed maturą

zapiski z zeszytów

Losowy kawał

-Co robi blondynka, gdy się dowiaduje, że jest drugi raz w ciąży? -Pyta męża, czy muszą po raz drugi wziąć ze sobą ślub.

Znalezione dla frazy: koncu w bazie kawałów 159

Na egzaminie z logiki profesor słucha studenta i słucha. W koncu, po jakiejś chwili kładzie się na podłodze.
- Wie pan, co ja robię? - pyta studenta.
- Nie.
- Zniżam się do pańskiego poziomu.

Pewien dziennikarz postanowił zrobić wywiad na uczelni technicznej. Jednym z podstawowych pytań było określenie czasu jaki potrzeba na opanowanie języka chińskiego.
Podchodzi do prof. dr hab. .. i pyta:
- Panie profesorze Ile pan potrzebuje czasu aby nauczyć się chińskiego?
- No tak aby dość dobrze się nim posługiwać to 7 lat.
Idzie do doktora
- Panie doktorze Ile pan potrzebuje czasu aby nauczyć się chińskiego?
- W ciągu 5 lat sądzę, że bym się nauczył.
Idzie do doktoranta i zadaje to samo pytanie
Doktorant odpowiada że 2 lata wystarczą.
W końcu podchodzi do studenta:
- te stary Ile potrzebujesz czasu aby nauczyć się chińskiego?
Na co student spojrzał się ze zdziwieniem i pyta:
- Na kiedy trzeba ??

Student wchodzi na egzamin. Siedzi profesor ze swoją asystentką. Student losuje pytanie, patrzy, krzywi się i pyta:
- Panie profesorze, czy ja mogę jeszcze raz wylosować? - profesor się zgadza.
Student wyciąga kartkę, patrzy, krzywi się i pyta:
- Panie profesorze, czy mogę spróbować jeszcze raz? - profesor ponownie wyraża zgodę.
Student bardzo długo zastanawia się, którą kartkę wybrać. W końcu wyciąga kartkę, patrzy i znowu się krzywi. Po raz kolejny pyta się:
- Panie profesorze, ja juz ostatni raz, może tym razem się uda, czy ja mogę...?
- Ależ Proszę - odpowiada profesor.
Kolejna próba zakończyła się niepowodzeniem. Student zrezygnowany podaje indeks. Profesor wpisuje 3, student zdziwiony nic nie mówi i wychodzi.
Asystentka się pyta:
- Panie profesorze, przecież on nie umiał odpowiedzieć na ani jedno pytanie, czemu mu pan zaliczył?
- Przecież musiał coś umieć, bo szukał jakiegoś pytania.

Jest początek roku akademickiego. Student postanawia, że tym razem solennie będzie przygotowywał się do zajęć, uczył systematycznie itd. Ale intuicja podpowiada mu:
- Stary, daj spokój. Wystarczy jak zaczniesz w okolicy świąt, spokojnie do sesji wszystkiego się nauczysz.
Student tak też zrobił. Nadeszły święta. Student po wigilijnej kolacji postanowił trochę się pouczyć, a intuicja podpowiada mu:
- Przestań, przecież są święta. Jak zajrzysz do książek dwa tygodnie przed sesją, to spoko, na pewno zakujesz.
Już trzy dni przed sesją, gorączka egzaminacyjna w pełni, student sięga po podręczniki, a intuicja na to:
- Co ty? Niczego się nie nauczysz przez dwa dni. Wejdziesz na egzamin i na pewno zdasz, jak ci podejdą pytania.
Dzień egzaminu. Student przepuszcza kolejne osoby, jak mu każe intuicja. W końcu intuicja podpowiada mu:
- Wejdź teraz!
Student wszedł, wyciąga rękę po pytania, intuicja mówi:
- Nie te, weź następne.
Student wziął, otworzył i mówi:
- O, kurcze...
A intuicja na to:
- O, ja pierniczę...

Profesor do studentów w czasie wykładu:
- Gdyby ci na końcu zachowywali się tak cicho jak ci na środku, co rozwiązują krzyżówki, to ci z przodu mogliby spokojnie spać...

Na egzaminie profesor zadaje pytania, ale student nie potrafi odpowiedzieć na żadne z nich. Zdenerwowany profesor w końcu pyta:
- A czym według Pana jest egzamin?
Student na to:
- jest To rozmowa Dwóch uczonych.
- A Jak jeden Z uczonych jest głupi?
- To drugi bierze indeks I idzie do domu.

Egzamin. Studentka plącze się, już sama nie bardzo wie co chce powiedzieć. W końcu zacina się. Profesor po dłuższej chwili milczenia mówi:
- No niechże to skrzydlate słowo wyleci zza zagrody zębów twoich!

Ćwiczenia z analizy matematycznej. Profesor nakazuje wyprowadzić jakiś dowód matematyczny, oczywiście nikt nie umie... W końcu sam wypisuje ów dowód na tablicy z komentarzem:
- No popatrzcie, przecież nic tu nie zrobiłem mądrego...
Na to glos z sali:
- Od miesiąca nic pan tu nie robi mądrego!

Student spóźnił się na wykład historii starożytnej. Po chwili zaczął się w ławce nieznośnie wiercić, zaczepiać innych studentów, i ogólnie robił wielkie zamieszanie. Profesor w końcu nie wytrzymał. Podszedł do studenta i wściekły wycedził przez zęby:
- Młody człowieku! Jak ty się zachowujesz?! Uwłaczasz godności studenta. Co z ciebie wyrośnie? Co ty zamierzasz robić w życiu? Czy ty wiesz, że w twoim wieku Aleksander Wielki był władcą całego znanego ówczesnego świata?
Na to student z niezmąconym spokojem:
- Tak panie profesorze, ale jego nauczycielem był Arystoteles.

Pewien dziennikarz postanowił zrobić wywiad na uczelni technicznej. Jednym z podstawowych pytań było określenie czasu jaki potrzeba na opanowanie języka chińskiego. Podchodzi do prof. dr hab. i pyta:
- Panie profesorze, ile pan potrzebuje czasu, aby nauczyć się chińskiego?
- No tak, aby dość dobrze się nim posługiwać to 7 lat.
Idzie do doktora:
- Panie doktorze, ile pan potrzebuje czasu, aby nauczyć się chińskiego?
- Sądzę, że w ciągu 5 lat to bym się nauczył.
Idzie do doktoranta i zadaje to samo pytanie. Doktorant odpowiada, że 2 lata wystarczą. W końcu podchodzi do studenta:
- Te stary, ile potrzebujesz czasu, aby nauczyć się chińskiego?
Na co student spojrzał się ze zdziwieniem i pyta:
- A na kiedy trzeba??

Student medycyny odbywa praktykę na pogotowiu. Pewnego wieczoru dostaje wezwanie do wypadku. W karetce siedzi z pielęgniarką, za kółkiem kierowca. Jadą. W pewnym momencie kierowca zaczyna się dusić, łapie za szyję ,oczy wychodzą mu z orbit, wykrzywia usta. Na to pielęgniarka wali go po głowie torbą i wszystko wraca do normy. Sytuacja powtarza się kilka razy w końcu młody lekarz pyta:
- co panu jest? może Mogę Jakoś pomóc.
- Nie, nie trzeba. Ja się tylko z siostrą droczę, wczoraj mąż jej się powiesił.

Egzamin z medycyny, z rozpoznawania narządów. Na stole przed egzaminatorami stoi skrzynka z otworem na rękę. W niej narządy do rozpoznawania. Wchodzi pierwszy student, wkłada rękę, rozpoznaje nerkę, wyjmuje ją, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi drugi, grzebie, rozpoznaje serce, wyjmuje, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi trzeci, grzebie, grzebie... Nie może nic rozpoznać, w końcu mówi:
- Kiełbasa!
- Proszę wyjąć! - krzyczy egzaminator.
- W tej chwili student wyjmuje ze skrzynki kiełbasę. Zakłopotani egzaminatorzy postanawiają dać mu 5. Student wychodzi, po czym jeden egzaminator mówi do drugiego:
- Panie docencie, czym myśmy wczoraj tą wódkę zagryzali?

Po latach spotykają się dwaj koledzy. Zaczynają przybliżać sobie losy kolegów, koleżanek, wiadomo wspominają lata młodości. W końcu jeden pyta:
- A ożeniłeś się?
- Owszem. Mówią, że moja żona jest podobna do Matki Boskiej...
- Masz może zdjęcie? Pokaż. (...) O Matko Boska!!!

Małżeństwo umówiło się, że będą mówić o seksie jako o praniu. Pierwszego wieczoru mąż pyta żony czy nie zrobiłaby małego pranka. Żona się wykręca, że boli ją głowa. Drugiego dnia mąż po raz kolejny się pyta , czy nie zrobiliby prania. Żona odpowiada, że nie, bo czuje się zmęczona. Sytuacja powtarza się kilkakrotnie. W końcu żona pyta męża czy nie zrobiłby z nią prania. Na to
mąż odpowiada:" Nie, wyprałem ręcznie".

Przychodzi pijany mąż do domu o 3.00 nad ranem. Wściekła żona wita go
wrzaskiem w drzwiach. Nakrzyczała na męża i w końcu się pyta:
- będziesz jeszcze pił?
Mąż coś bełkocze pod nosem. Żona nic nie rozumie.
- No pytam się, będziesz jeszcze pil??
Znowu mąż bełkocze.
- Będziesz jeszcze pil, czy nie!! - wrzeszczy żona.
Na to mąż:
- No dobra, nalej jeszcze pięćdziesiątkę.

Baca rozwodzi się z Gaździną. Odbywa się rozprawa w sądzie. Sędzia pyta się Gazdy:
- Powiedzcie Gazdo, dlaczego chcecie się rozwieść z tą Gaździną, przecież żyjecie razem już 20 lat, w czym wam ona zawiniła?
Gazda na to odpowiada:
- A bo Panie sędzio, ona mi seksualnie nie odpowiada.
Na to w końcu sali podnosi się ze swojego miejsca juhas i woła:
- Głupoty, Gazdo, gadacie! Całej wsi odpowiada, a wam nie?!

Pewne małżeństwo zostało zaproszone na bal przebierańców, jednak tego wieczoru żonę rozbolała głowa i nalegała, aby jej mąż poszedł sam. Mąż długo się sprzeciwiał, ale w końcu uległ i poszedł.
Żona położyła się do łóżka, jednak po godzinie obudziła się bez bólu głowy. Ponieważ jej mąż nie wiedział dokładnie jaki strój kupiła sobie na bal, zdecydowała się pójść na zabawę i go poszpiegować. Szybko go tam wypatrzyła. Tańczył ze wszystkimi kobietami, całował po rączkach, szyjach, szeptał na uszko, podszczypywał, niby przypadkiem dotykał "tu i ówdzie". Ponieważ należała do zgrabnych osób, szybko została zauważona i poproszona do tańca przez rozbawionego mężusia. Spodziewała się niezłej zabawy, on przecież nie wiedział, że podrywa własną żonę. Po paru tańcach zaproponował jej "zwiedzenie pięterka", ona się zgodziła bez oporu (bo to przecież był JEJ mąż!) Postawiła jednak warunek, że nie zdejmą masek z twarzy. Było im razem wspaniale, jak nigdy dotąd. Byli anonimowi względem siebie, więc bez skrępowania spełniali swoje najbardziej ukryte marzenia erotyczne. Jednak po n-tym numerku, ona szybko pobiegła do domu, żeby oczekiwać męża i zadać mu kilka pytań.
Gdy już wrócił pyta go (rzecz jasna z dziką satysfakcją w głosie):
- No i jak się bawiłeś, Skarbie. Dużo tańczyłeś?
- Nie tańczyłem ani razu i bawiłem się kiepsko. Spotkałem Zenka, Wieśka i Tadka, moich kolegów ze studiów i całą noc graliśmy w pokera na pieniądze. Ale powiem ci, że kumpel, któremu pożyczyłem kostium, podobno bawił się rewelacyjnie!

Kobieta zamówiła nową szafę. Przyjechała ekipa. Zamontowała wszystko i odjechała. Po pewnej chwili na dole, na ulicy przejechał tramwaj, a tu nagle się szafa otwiera. I tak kilka razy. Kobieta zamyka szafę, jedzie tramwaj a szafa się otwiera. Zdesperowana idzie po sąsiada. Opowiada mu wszystko. Zamykają razem szafę, jedzie tramwaj a szafa się otwiera i tak kilka razy pod rząd. W końcu sąsiad proponuje:
- Wie pani co? Ja wejdę do środka szafy, jak będzie jechał tramwaj i szafa się znowu otworz, to wtedy zobaczę to od wewnątrz i będę wiedział co się dzieje.
Tak jak zaproponował, tak i zrobił. Tramwaj nie jechał, a w międzyczasie przyszedł mąż z pracy. Ściąga płaszcz. Myśli sobie:
- o nowa szafa!Pewnie żona chciała mi zrobić prezent.
Otwiera szafę i wryty ze zdziwienia mówi:
- A pan co tutaj robi?
- I tak pan nie uwierzy. Czekam na tramwaj! - informuje sąsiad.