zdjęte z murów

Piję, wiec jestem.

Chuck Norris wiecznie żywy

Chuck Norris ma dwie prędkosci: Chodzenie i Zabijanie.

Przed maturą

zapiski z zeszytów

Losowy kawał

Stoją dwa byki na łące. Gospodarz prowadzi do nich starą, brudną krowę. Jeden z byków mówi:
- Pałka, zapałka, dwa kije kto się nie schowa ten kryje!

Znalezione dla frazy: innym w bazie kawałów 21

Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze, ostatnio dzieje się ze mną cos niedobrego. Mam czerwone genitalia i bardzo mnie one swędzą.
- Czy ma Pan żonę?
- Tak.
- Czy Pan z nią współżyje?
- Tak.
- jak często?
- Po każdym posiłku, w soboty i niedziele częściej.
- a kontakty z innymi kobietami?
- Tez. po kilka razy dziennie z sąsiadka i koleżanka z pracy.
- Pana kłopoty wynikają Ze zbyt intensywnego życia seksualnego oraz częstych zmian partnerek...
- Dzięki Bogu, bo już myślałem, ze to od onanizowania się...

Jadą 3 blondynki windą - nagle coś się zepsuło i winda stanęła między piętrami.
Jedna z nich przerażona zaczęła tłuc w ścianki, ale nic to nie dało.
Druga zrezygnowana usiadła w kacie, wreszcie trzecia po półgodzinnym namyśle mówi:
- To co dziewczyny, krzyczmy razem!!!
A blondynki: - Razem, razem, razem!!!

Idzie sobie turysta polaną w górach i widzi bacę. A baca pasie sobie owce.
Czarne i białe. No i turysta się go pyta:
- Baco.. Ile mleka dają te owce?
- Ano białe czy czorne?
- No wszystkie.
- Białe dwa litry..
- A czarne?
- Ino tyż dwa litry.
- A ile trawy jedzą?
- Białe czy czorne?
- No wszystkie..
- Białe trzy kilo.
- A czarne?
- Tyż trzy kilo.
Rozmawiają tak z piętnaście minut i okazuje się że białe owce nie różnią się niczym innym niż kolor wełny. Wreszcie zdenerwowany turysta pyta się jeszcze raz:
- No to czemu baco je tak rozróżniacie?
- Ano białe owce są moje.
- A czarne czyje?
- Ano tyż moje.

Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze, ostatnio dzieje się ze mna cos niedobrago. Mam czerwone genitalia i bardzo mnie one swedza.
- Czy ma pan zone?
- Tak.
- Czy pan z nia wspolzyje?
- Tak.
- Jak czesto?
- Po kazdym posilku, w soboty i niedziele czesciej.
- A kontakty z innymi kobietami?
- Tez. Po kilka razy dziennie z sasiadka I kolezanka z pracy.
- pana klopoty wynikaja ze zbyt intensywnego zycia seksualnego oraz czestych zmian partnerek...
- Dzieki Bogu, bo juz myslalem, ze to od onanizowania się...

Grupa studentów nie zdążyła na czas zgłosić się po wpis do wykładowcy, który wykładał gościnnie na ich uczelni, a mieszkał w innym mieście. Pojechali więc do jego miejscowości i znaleźli go na macierzystym uniwersytecie. Profesor był jednak mało sympatyczny i postanowił ich ukarać za opieszałość odsyłając ich na jutro. Po przespanej w aucie nocy studenci znowu go odwiedzili i znów nie znalazł dla nich czasu. Dowiedzieli się jednak gdzie mieszka i odwiedzili go kolejnego dnie rano. Rozbudzony profesor usłyszawszy kto dzwoni, rzucił tylko:
- A Ilu gnojków tu przyniosło?
- Razem z Tobą będzie sześciu! - wypalił jeden ze studentów.

Kiedy student kończył 20 urodziny, zrobił wyjątkową imprezę w barze. Jako pierwszy pojawił się kumpel.
- Sam na razie jesteś??
- Nie! Bawimy się z innymi w chowanego...

Profesor pyta studenta na egzaminie:
- co To jest oszustwo?
- na przykład: gdyby pan profesor mnie oblał..
- Co?! - woła oburzony egzaminator.
- Tak, bo według kodeksu karnego winnym oszustwa jest ten, kto korzystając z nieświadomości drugiej osoby wyrządza jej szkodę.

Mąż zabrał żonę na pierwszą w jej życiu partię golfa. Oczywiście pierwsze uderzenie żony w piłeczkę i... okno stojącego obok pola golfowego domku zostaje rozbite. Mąż trochę się zdenerwował:
- Mówiłem, żebyś uważała, a teraz trzeba będzie tam iść przepraszać i może nawet zapłacić.
Tak więc golfiści idą do domku i pukają w jego drzwi. Momentalnie dochodzi ze środka miły głos mężczyzny:
- Proszę wejść.
Po wejściu zauważają w domku: zbite kawałki szyby, rozbitą starą wazę i siedzącego na kanapie faceta. Ten pyta ich:
- czy To wy zbiliście szybę?
- Tak... przepraszamy Za To Bardzo - odpowiadają golfiści.
- Hmm... właściwie to nie ma za co. Jestem dżinem, który był uwięziony w tej wazie kilkaset lat. Teraz powinienem spełnić 3 życzenia. Nie obrazicie się jak spełnię wam po jednym sam zostawiając sobie jedno na koniec?
- Nie, tak jest świetnie - odpowiada mąż. - Ja bym chciał dostawać milion dolarów co roku...
- Nie ma problemu - mówi dżin. - Do tego gwarantuję, że będziesz bardzo długo żył. A ty młoda kobieto, czego chcesz?
- Chciałabym mieć ogromny dom w każdym państwie, każdy z najlepszymi na świecie służącymi...
- Mówisz i masz - odpowiada dżin. - Do tego obiecuje ci, że do żadnego z nich nikt się nigdy nie włamie.
- A jakie jest twoje życzenie dżinie? - pyta małżeństwo.
- Ponieważ tak długo byłem uwięziony, nie marzę o niczym innym jak o seksie z tobą - zwraca się do kobiety dżin.
- I co ty na To kochanie? - pyta mąż. - Mamy tyle kasy I domy... może się zgódź?
Tak więc kobieta z dżinem idzie na pięterko... Całe popołudnie się kochają. Dżin jest wręcz nienasycony. Po 4 godzinach nieustannego seksu dżin złazi z kobiety, patrzy jej prosto w oczy i pyta:
- Ile macie lat, ty i twój mąż?
- Oboje mamy po 35.
- Coś ty!? 35 lat i wierzycie w dżiny???

Mąż przyłapał żonę na intymnym sam na sam z innym mężczyzną.
- Niewierna! - zakrzykną mąż i wyrywając z szuflady pistolet zaczął mierzyć w rywala.
- Nie! - krzyknęła żona zasłaniając własnym ciałem kochanka. - Chyba nie zabijesz ojca własnych dzieci!!!

Do Edgara Degasa zwrócił się pewien człowiek:
- Proszę mi wybaczyć, ale pańska twarz wydaje mi się znajoma. Musiałem ją widzieć
już w innym miejscu.
- Niemożliwe - odpowiedział Degas - swoją twarz noszę zawsze na tym samym miejscu.

Grupa studentów "nie zdążyła" na czas zgłosić się po wpis do wykładowcy, który wykładał gościnnie na ich uczelni, a mieszkał w innym mieście. Pojechali więc do jego miejscowości i znaleźli go na macierzystym uniwersytecie. Profesor był jednak mało sympatyczny i postanowił ich ukarać za opieszałość odsyłając ich na jutro. Po przespanej w aucie nocy studenci znowu go odwiedzili i znów nie znalazł dla nich czasu. Dowiedzieli się jednak gdzie mieszka i odwiedzili go kolejnego dnie rano. Rozbudzony profesor usłyszawszy kto dzwoni, rzucił tylko:
- A Ilu gnojków tu przyniosło?
- Razem z Tobą będzie sześciu! - wypalił jeden ze studentów.

Kiedy student kończył 20 urodziny, zrobił wyjątkową imprezę w barze. Jako pierwszy pojawił się kumpel.
- Sam na razie jesteś??
- Nie! Bawimy się z innymi w chowanego...

Profesor pyta studenta na egzaminie:
- co To jest oszustwo?
- na przykład: gdyby pan profesor mnie oblał..
- Co?! - woła oburzony egzaminator.
- Tak, bo według kodeksu karnego winnym oszustwa jest ten, kto korzystając z nieświadomości drugiej osoby wyrządza jej szkodę.

Trzech studentów chemii (trzeba dodać , że swój przedmiot mieli w małym paluszku) zabalowało na gościnnych występach w innym mieście i nie zdążyło wrócić na poniedziałkowy egzamin z ulubionego przedmiotu. Ponieważ wiedzieli , że Profesor ich lubi i ma o nich dobra opinię, poprosili go o inny termin egzaminu, a winę za spóźnienie zwalili na awarię koła w samochodzie. Profesor wyraził zgodę, ale pod jednym warunkiem - każdy z nich będzie pisał egzamin w innym pomieszczeniu. Po zajęciu miejsc, studenci dostali kartkę z tylko jednym pytaniem:
- KTÓRE KOŁO?

Rozmawia dwóch studentów.
- Słyszałeś?!? Wildstein puścił listę!
- I co? Wpisałeś mnie?!?

Mąż przyłapał żonę na intymnym sam na sam z innym mężczyzną.
- Niewierna! - zakrzykną mąż i wyrywając z szuflady pistolet zaczął mierzyć w rywala.
- Nie! - krzyknęła żona zasłaniając własnym ciałem kochanka. - Chyba nie zabijesz ojca własnych dzieci!!!

Mąż zabrał żonę na pierwszą w jej życiu partię golfa. Oczywiście pierwsze uderzenie żony w piłeczkę i... okno stojącego obok pola golfowego domku zostaje rozbite. Mąż trochę się zdenerwował:
- Mówiłem, żebyś uważała, a teraz trzeba będzie tam iść przepraszać i może nawet zapłacić.
Tak więc golfiści idą do domku i pukają w jego drzwi. Momentalnie dochodzi ze środka miły głos mężczyzny:
- Proszę wejść.
Po wejściu zauważają w domku: zbite kawałki szyby, rozbitą starą wazę i siedzącego na kanapie faceta. Ten pyta ich:
- czy To wy zbiliście szybę?
- Tak... przepraszamy Za To Bardzo - odpowiadają golfiści.
- Hmm... właściwie to nie ma za co. Jestem dżinem, który był uwięziony w tej wazie kilkaset lat. Teraz powinienem spełnić 3 życzenia. Nie obrazicie się jak spełnię wam po jednym sam zostawiając sobie jedno na koniec?
- Nie, tak jest świetnie - odpowiada mąż. - Ja bym chciał dostawać milion dolarów co roku...
- Nie ma problemu - mówi dżin. - Do tego gwarantuję, że będziesz bardzo długo żył. A ty młoda kobieto, czego chcesz?
- Chciałabym mieć ogromny dom w każdym państwie, każdy z najlepszymi na świecie służącymi...
- Mówisz i masz - odpowiada dżin. - Do tego obiecuje ci, że do żadnego z nich nikt się nigdy nie włamie.
- A jakie jest twoje życzenie dżinie? - pyta małżeństwo.
- Ponieważ tak długo byłem uwięziony, nie marzę o niczym innym jak o seksie z tobą - zwraca się do kobiety dżin.
- I co ty na To kochanie? - pyta mąż. - Mamy tyle kasy I domy... może się zgódź?
Tak więc kobieta z dżinem idzie na pięterko... Całe popołudnie się kochają. Dżin jest wręcz nienasycony. Po 4 godzinach nieustannego seksu dżin złazi z kobiety, patrzy jej prosto w oczy i pyta:
- Ile macie lat, ty i twój mąż?
- Oboje mamy po 35.
- Coś ty!? 35 lat i wierzycie w dżiny???

Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze, ostatnio dzieje się ze mną coś niedobrego. Mam czerwone genitalia i bardzo mnie one swędzą.
- Czy ma pan żonę?
- Tak.
- Czy pan z nią współżyje?
- Tak.
- Jak często?
- Po każdym posiłku, w soboty i niedziele częściej.
- A kontakty z innymi kobietami?
- Tez. Po kilka razy dziennie z sąsiadką i koleżanką z pracy.
- Pana kłopoty wynikają ze zbyt intensywnego życia seksualnego oraz częstych zmian partnerek...
- Dzięki Bogu, bo już myślałem, ze to od onanizowania się...

Idzie sobie turysta polaną w górach i widzi bacę. A baca pasie sobie owce. Czarne i białe. No i turysta się go pyta:
- Baco.. Ile mleka dają te owce?
- Ano białe cy corne?
- No wszystkie.
- Białe dwa litry..
- A czarne?
- Ino tys dwa litry.
- A ile trawy jedzą?
- Białe cy corne?
- No wszystkie..
- Białe tsy kilo.
- A czarne?
- Tys tsy kilo.
Rozmawiają tak z piętnaście minut i okazuje się że białe owce nie różnią się niczym innym niż kolorem wełny. Wreszcie zdenerwowany turysta pyta się jeszcze raz:
- No to czemu baco je tak rozróżniacie?
- Ano białe owce som moje.
- A czarne czyje?
- Ano tys moje.