Gdy Janowi Sebastianowi Bachowi zmarła żona, ten zalał się łzami, zakrył twarz
dłońmi i usiadł niezdolny do niczego. Wkrótce przybył jeden z przyjaciół i obiecał
zająć się pogrzebem, potrzebował jednak na to pieniędzy. Bach jak zwykle powiedział:
- Zwróć się z tym do mojej żony.